|
ten domek może ci uciec,a jak nie, to z pewnością mebli w nim już nie ma 
Dlaczego i jak?
Otóż tak:
Zapewne nie jest to jedyny przypadek i podobny schemat działania w celu zysku, który opiszę, więc nie będę tu przytaczał danych poszkodowanych, mógłbym je z chęcią przytoczyć w sądzie i najlepiej przy rozprawie jawnej 
a więc chcecie kupić mieszkanie to firmę już znacie, Broker. Na Śląsku dość znany i bezkarny jak widać.
Jak to wygląda ze strony firmy broker gdy przedstawiają oferty:
każde mieszkanie oglądane to oczywiście w ich mniemaniu okazja i zaraz za ta okazją jest wielka kolejka chętnych by nas uprzedzić, więc trzeba się spieszyć z podpisaniem umowy z firmą broker, tym bardziej, że
wiele z nich ma świetną zachętę, jakieś meble, a niektóre nowe umeblowania jako dodatek do sprzedaży poza sprzętem elektronicznym, więc tym bardziej trzeba łapać gdy jeszcze się słucha rozmów telefonicznych agentów, w międzyczasie, gdyż już tam inni chcą brać, he he
Oki, więc bierzecie Państwo tą wspaniałą okazje, która jest już umeblowana po remoncie (remont oczywiście zrobiony na okazje szybkiej sprzedaży, czyli jeśli ktoś nie wie jak to wygląda, lub co mam na myśli, to jest to taki remont, który się sypie i wali po kilku miesiącach i widać że ktoś meble zbijał na prędce gwoździami itp)
ale oki, to nie wszystko, bo są poza meblami (typu szafa lustrzana i drewniane inne meble), sprzęty, świetne nowiutkie: lodóweczka, kuchenka, piecyk elektryczny, wszystko nówka, jakby na tą okazje, aż się człowiek cieszy że wejdzie do takiego gotowego mieszkanka.
Wstępna rozmowa, przed podpisaniem umowy:
czyli dogadanie się, że bierzemy, z tym wszystkim jak się zgodzimy teraz, za okrągłą już sumkę. Oczywiście płacimy agencji również za to, żeby wszystko za nas załatwiła i żeby nas nikt nie oszukał, więc niby nie ma się o co martwić, szczególnie w sprawach prawnych w kwestiach formalnych. Po tej szczerej rozmowie i pokazaniu przez agenta jaka to świetna okazja i ile osób czeka byśmy się tylko nie zgodzili na tą okazyjną ofertę, dogadaniu się w sprawach co i jak kupujemy, chcąc się upewnić by nie było problemów ze sprzętem, który nam dają wraz z lokalem, spisujemy go na brudno na wasze życzenie, bo tylko poszkodowany miał takie życzenie, na co niechętnie przystała Pani Iza. Wtedy wydaje się już wszystko oki, bo procedura ma potrwać miesiąc i dostajemy własne M ze świetnym, kompletnym 90% wyposażeniem .
Mija kilkanaście dni i dowiadujemy się o pierwszych problemach.
Okazuje się, że osoba sprzedająca lokal rzekomo, oczekuje już około 2 miesiące na zaświadczenie z banku o spłacie hipoteki tego lokalu, potrzebne ono jest by (jak się nie mylę) przepisać lokal do księgi wieczystej.
Hmm. Gdy nadchodzi czas przeprowadzki, okazuje się, że nadal brak tego zaświadczenia, więc poszkodowany postanawia się dowiedzieć w oddziale takiego banku, jak to wygląda i ile czasu się czeka.
Miła Pani w banku poinformowała, iż jest to czas do 1 miesiąca od złożenia prośby kredytobiorcy o zaświadczenie spłaty i pytając czy tak w rzeczywistości jest, że tak długo się czeka (około 2 miesiące), Pani ze zdziwieniem pyta od razu czy to mnie bank zwleka z tym zaświadczeniem i gdzie niby nie chce wydać tego zaświadczenia, bo nigdy nie słyszała o takim przypadku by tak przedłużać wydanie takiego zaświadczenia. Oczywiście pytający nie jest uprawniony do dopytania się konkretnego przypadku tamtej osoby, czy to prawda i czy tak jest. A swoją drogą to ciekawe, że agencja oferuje lokal do sprzedaży który jeszcze nie ma załatwionych ważnych spraw prawnych i nie wiadomo czy może być sprzedany i to już po podpisaniu umowy z agencją o kupno tego lokalu)
No cóż po miesięcznym opóźnieniu w przeprowadzce do nowego lokalu, w dniu przeprowadzki następuje wielkie zdziwienie i osłupienie poszkodowanego,

gdy widzi zamiast nowych urządzeń kuchennych o wartości kilku tysięcy, które były wcześniej i krzyczały "kup nas", stare graty w ich miejscach, a na dodatek źle podłączoną kuchenkę gazową gdzie gaz się ulatniał (gazownia była i sprawdzała i zapewne jest odnotowana ta nieszczelność), ale poszkodowany z drżącym głosem pyta Panią Izę, co się stało gdzie jest to, co go tak cieszyło przy podpisywaniu umowy? A Pani Iza

z głupią minką rozkłada rączki mówiąc, że niby informowała o tym telefonicznie jednego z członków rodziny, który uczestniczył przy załatwianiu sprawy od samego początku, niestety było to kłamstwo (a dodam, że te meble i sprzęty były wliczone w wysoką cenę lokalu i chyba tylko ślepiec zapłaciłby tyle za stary lokal)
Było przykro, ale przecież było jeszcze światełko w tym nieporozumieniu, czyli właściciel tej wspaniałej agencji nieruchomości z ruchomymi wyposażeniami. Poszkodowany poprosił o spotkanie z właścicielem, by domagać się sprawiedliwości, niestety Pani Katarzyna K.,

która była i rozmawiała z poszkodowanym, jako właściciel, powiedziała, że nic nie można zrobić i oni nie zapłacą różnicy w stratach, a Pani Iza L. wykonała bardzo dobrze swoją pracę i podkreśliła że oni pośredniczą i odpowiadają tylko za lokale a nie ich wyposażenia. Po czasie okazało się również, że inne rzeczy były oszustwem i nie były załatwione, czyli rzekome zwroty od spółdzielni za wkład remontowy lub umowy, które nadal były związane z lokalem.
I tak to jest! Teraz się okazuje, że lokal jest poszkodowanego, ale grunt już nie! A czyj grunt? To najwidoczniej nie ważne dla agencji czy jest to ziemia zawłaszczona, czy ma uregulowany status prawa własności itp.
Czego się wystrzegać w takich agencjach?
Jak się chronić by nie nabili was w butelkę?
-najlepiej omijać agencje nieruchomości z daleka, a pieniądze stracone na takie agencje, wydać na douczenie się w załatwieniu bezpiecznie kupna lokalu, to zaowocuje o wiele lepiej i się przyda wam oraz waszej rodzinie na przyszłość.
Ale jeśli już koniecznie chcecie agencje
-trzeba mieć adwokata, który będzie pilnował agenta nieruchomości, rozmawiać z nim zawsze w obecności świadków ( najlepiej nagrywać ukrytym dyktafonem), nie wierzyć w nic co nie będzie na piśmie i o takim charakterze, który potem będzie można przedstawić w sądzie jako mocny dowód.
-najlepiej poprosić kilku znajomych by udawali również klientów chętnych na kupno, a potem zgadać się co, kto i jak mówił i słyszał od agenta, oraz by się przekonać czy ludzie oglądający mieszkanie w tym samym czasie, nie są czasem podstawieni
-przy spisywaniu poszczególnych rzeczy, typu kafelki, muszla w łazience, należy napisać dokładnie jaka (włącznie z nazwą firmy i typem), by nie zobaczyć potem muszli z przed kilkunastu lat lub muszelki z nad morza, bo Panie z agencji "broker" również tak się tłumaczyły poszkodowanemu, że przecież w spisanych rzeczach nie pisze jaki to był piecyk , ważne że jest, a nie że jest 20 letni, o wartości 50zł, zamiast 2 miesięcznego za 3 tyś, który był
-Nie wierzcie, że agencja za was wszystko załatwi, lokal musicie sami sprawdzić technicznie i jakościowo, agencja tylko pomoże sprzedającym ukryć wszystkie wady i zarobi na tym podwójnie.
Śmiejcie się, ale to jest rzeczywistość i jestem przekonany, że za niedługo znajdzie się tu dużo wpisów innych ludzi poszkodowanych, gdyż poszli do agencji by ich nikt nie oszukał.
Opisał Ja wraz z poszkodowanymi
P.S
Zapewne jest tu kilka niefachowych zwrotów , za co przepraszam bo niestety to nie moja dziedzina
Z mojego krótkiego wywiadu wynika, że agencje wszystkie działają na podobnych zasadach i wolą się nie mieszać do konkurencji, więc nie liczcie za bardzo, że inna może być uczciwa, oczywiście może być gdzieś jakaś uczciwa, ale czy jest? W każdym bądź razie pozdrawiam serdecznie każdą taką!
|
|